Tak naprawdę wcale nie minęły.
Chciałabym, żeby minęły.
I żeby jednak była ta jesień.
To mi się już dawno nie zdarzyło.
Przeniosłam się, bo tamtejszy serwer już tak szwankuje, że mam ochotę wyrzucić go w kosmos. Trudno mi stwierdzić, czy formuła zostanie ta sama. Trudno w ogóle mi cokolwiek stwierdzić. Wiem tylko, że tego potrzebuję. Że gdyby nie miejsce do wypisywania swoich smuteczków, to dawno by mnie nie było. Zdrowe wyrzucanie.
Możliwe, że to już nie będzie to samo. Może wcale nie ma być to samo.
Jaki jest stan na teraz?
Oczekiwanie.
Praca nad sobą.
Zmęczenie, ale z uśmiechem.
Może czas uświadomić sobie parę rzeczy.
Doceniam sporo z przeszłego czasu.
Patrzę z optymizmem w przyszłość.
Zakopuję się w marzeniach.
Dążę do bycia "tu i teraz".
Myślę za dużo.
Jem za dużo.
Pracuję za mało.
Sięgam po stare kontakty.
Mniej opowiadam o sobie.
Mniej kompulsywnych myśli.
Prawie bez zazdrości.
Bez stalkowania dzień i noc.
Wciąż tak samo ciepła, ale teraz też wymagająca.
Dorastam i dojrzewam (wciąż, bo wcześniej szło to w sinusoidzie).
Chcę zobaczyć, kim jestem.
Staram się znów szukać Boga tam, gdzie go ostatnio zgubiłam.
Myślę, że do października (albo nawet szybciej) uporam się z palącym problemem obsesyjności. Nauczę się, czego nie robić, dowiem się, czemu to robiłam, wypracuję mechanizmy. Wszystko zaczyna się od przeraźliwego lęku i uzależnienia od dopaminy. Chciałabym jednak, żeby było zdrowo. Chciałabym tworzyć od początku. Tworzyć razem z nim. Z konkretnym nim. Warunek jest jednak jeden - ten konkretny też musi powalczyć i to w podobny sposób, jak ja.
Z jednej strony trochę się boję naszego spotkania,
a z drugiej jestem niezwykle ciekawa.
To nie jest tak, że widzieliśmy się jakoś szczególnie dawno. Nie zapomniałam też tego, w jaki sposób mówi, jak wygląda. Możliwe, że wcale się zresztą nie spotkamy, jeśli rozmowa odbędzie się we wtorek. Oczywiście, moja wyobraźnia już wylazła przed szereg i podrzuciła mi wszystkie możliwe scenariusze (no dobra, nie wszystkie, raczej te bardziej łagodne). W sumie, chciałabym, żebyśmy razem pracowali, tym bardziej, że zacząłby dopiero od jesieni. Ma tyle zalet, które z pewnością będą istotne. Tylko zgłosić musi się sam. Rozmowę przeprowadzić też sam. Już nie mogę ingerować. Zawsze to robię i to nie jest dobre - zabieram odpowiedzialność z czyichś barków, przekładam je na swoje. Tak nie może już być.
Wygram sama ze sobą.
Zobaczysz, że zmieniam się na lepsze.